Nie jestem w stanie powiedzieć Wam niczego nowego,
co w fotografii ślubnej nie zostało jeszcze powiedziane.
Mogę jedynie pokazać Wam swoje autorskie zdjęcia ślubne,
które wykonuję od 2007 roku i nieustannie sprawia mi to frajdę.
Z roku na rok coraz większą!
Kim jestem?
Zdecydowanie wolę działać, niż rozkładać na części pierwsze, kim jestem jako fotograf ślubny i co to dla mnie znaczy… Pisanie referatów o fotografii z kolei jest dla mnie tak samo ważne i zasadne, jak small talki o pogodzie.
Jeśli jednak już naprawdę musiałbym lub od tego zależałoby moje życie… Fotografia ślubna to po prostu dzianie się, którego często nie da się przewidzieć. To nie tylko, jak zapewnia wiele fotografów, romantyczne zdjęcia ślubne w jeszcze romantyczniejszej scenerii i w ogóle – niagara łez. Dla mnie to nierzadko czyste szaleństwo i spontan.
Poza tym przyjęło się, że TEN dzień ma być nieskazitelny i dopracowany. A gdzie w tym wszystkim miejsce na impulsywne zachcianki i radość z dziania się? Dzień ślubu to według mnie również przestrzeń dla Waszego niedoskonałego szaleństwa, niekonwencjonalnych wyborów i nie zawsze racjonalnych decyzji.
A propos! Fotograf ślubny powinien odnajdować się w całym tym spontanie i reagować, zanim z aparatem podbiegną wujkowie, których z tego miejsca chciałbym serdecznie pozdrowić!
Często pary pytają mnie również o to, czy zapuściłem już swoje korzenie na dobre i czy dam się wyrwać na kilka dni z Warszawy. Pytanie zupełnie bezzasadne! Jako fotograf ślubny i prywatnie, jako samozwańczy obywatel świata, zdjęcia ślubne zrobić mogę wszędzie – dla mnie granice nie istnieją!
Napiszcie do mnie jeśli chcecie abym został Waszym fotografem ślubnym.